Rumunia na motocyklu
Dzień czwarty. Oarja – Vama Veche.
Ranek był chłodny i mglisty, ale już na wlocie do Bukaresztu zrobiło się gorąco. Po ponad godzinie przepychania się w korku północną obwodnicą Bukaresztu, przed 13.00 dotarliśmy do rogatek i zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, aby odapnąć od gorąca. W tym miejscu zrobiliśmy błąd – nie zatankowaliśmy się. Na następnej stacji też tego nie zrobiliśmy i finalnie rozpoczęliśmy rajd o kropelce. Kilkanaście kilometrów jechałem za tirem, aby zmniejszyć zużycie paliwa. W sumie na rezerwie przejechałem blisko 80 km. Do Constancy wjechaliśmy na oparach – mi zostało 300ml paliwa, Wiśni 150. Ponieważ było bardzo gorąco, darowaliśmy sobie zwiedzanie Constancy i ruszyliśmy wzdłuż morza do Vama Veche, gdzie zameldowaliśmy się o 17.00
Położone w południowej Dobrudży Vama Veche jest ostatnią rumuńską wioską przed granicą z Bułgarią. Osadę założyły w 1811 roku rodziny gaugaskie , nadając jej nazwę Ilanlîk. Miasteczko, jak i reszta regionu, stały się częścią Rumuniii w 1913, po II Wojnie Bałkańskiej. Od tej pory zaczęło też funkcjonować pod obecną nazwą.
W czasach komunizmu napędu nabrał rozwój nadmorskich kurortów jak Mamaja, Jupiter, czy Neptun. Vama Veche, maleńka rybacka wioska, nie wzbudziła jednak zainteresowania władz, które pominęły ją w planach zagospodarowania wybrzeża. Nie znaczy to, że wioska nie zaczęła przyciągać urlopowiczów. Wręcz przeciwnie. Ściągało tu jednak towarzystwo odmienne niż w przypadku typowych kurortów. Zjeżdżali tu intelektualiści, hipisi, anarchiści i zbuntowana młodzież. Wioska stałą się mekką wszystkich wyjętych w tamtych czasach spod prawa. Ponieważ z niewiadomych przyczyn władze przymykały na nią oko, szybko została oazą wolności i nieskrępowania.
Zatrzymaliśmy się w małej willi (Casa Double M) przy głównej drodze. Bardzo mili gospodarze zaoferowali czysty pokój, bogato wyposażoną biblioteczkę również z polskimi pozycjami jak również letnią kuchnię gdzie do dyspozycji naszej była własnej roboty Pálinka – rodzaj owocowej brandy bądź wódki produkowanej tradycyjnie w krajach Kotliny Panońskiej. Produkowana jest z owoców lub ich wytłoczyn: śliwy, gruszy, jabłoni, moreli, czereśni lub morwy. Zawartość alkoholu waha się od ok. 35% do nawet 70%, w zależności od tego, czy była destylowana raz lub dwa razy. Nasza była destylowana na pewno 2 razy…
W 2021 udało nam się zaliczyć Trasę Transfigarską. Doznania widokowe zarąbiste zwłaszcza, że była piękna pogoda. Rumunię gorąco polecam. Niestety największy problem był z rezerwacją miejsc noclegowych przez Bu .Cztery, pięć razy każdego wieczoru okazywało się że zarezerwowany hotel jest już zajęty- masakra.
Wrzesień 2023.
Z noclegami nie było większego problemu ale widać gołym okiem ,że ilość motongów w tamtych rejonach rośnie skokowo.No i ceny idą ostro w górę. Tania Rumunia staje się już wspomnieniem.