Na szybko polecam Skierniewice
Ciężko było się ostatnio styknąć z Wiśnią. Dziś znalazł chwilkę i przyjechał. Czasu nie mieliśmy dużą na długa wyprawę, więc wyskoczyliśmy do Mszczonowa. Zatrzymaliśmy się na rynku, spojrzeliśmy po sobie i stwierdziliśmy, że wracać to nam się jeszcze nie chce, więc lecimy dalej. Najbliższym, większym miastem na naszej drodze okazały się Skierniewice.
Droga jest niezła i po kilkudziesięciu minutach siedzieliśmy w knajpce przy rynku i wcinaliśmy lody, czekając, aż przeleci deszcz.
Tak ja się spodziewaliśmy, deszcz szybko minął i mogliśmy kontynuować drogę. Niestety nie było nam dane dojechać suchym i w drodze powrotnej nas zmoczyło. Czekając w Otrębusach na osuszenie asfaltu, dowiedziałem się że wyjazd w Bieszczady stoi pod dużym znakiem zapytania.
Trasa:
Nie spodziewałem się, że na naszej równinie znajdzie się taki ciekawy odcinek drogi. Od zjazdu z Katowickiej, aż do samych Skierniewic świetny asfalt i niezłe zakręty, które da się pokonać z prędkościami autostradowymi.
Wracając przez Otrębusy przez Nadarzynem kilka bardzo szybkich łuków.