W sercu bieszczadzkiej dziczy
Bieszczady motocyklem. W nocy trochę popadało, ale nad ranem wypogodziło się i zapowiadał się ładny dzień. Posileni jajecznicą z 20 jaj zdobytych w miejscowym spożywczaku ruszyliśmy w trasę. Plan był taki aby zrobić dużą pętlę bieszczadzką, a jak zostanie trochę czasu to mieliśmy skoczyć trasą na Lutowiska. Zatankowani w Lesku ruszyliśmy w kierunku Komańczy i Cisnej. Jako, że lekko nigdy nie jest w Cisnej nastąpiła zmiana planów i ruszyliśmy w kierunku Dukli. Za Duklą odbiliśmy z głównej trasy do miejscowości Bóbrka, gdzie znajdowało się Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego. Zabawiliśmy tu około 1,5 godziny, po czym podjęliśmy decyzję aby rozejrzeć się za obiadem.
Obiad zjedliśmy niedaleko – w Zawadce Rymanowskiej. Znajduje się tu Farfurnia – Gospodarstwo agroturystyczne i pracownia rękodzieła Janeczki i Michała Kacprzyków. Tanio nie było, ale chociaż smacznie i przyjemnie. Mogę z czystym sumieniem polecić pierożki oraz naleśniki.
Farfurnia
W związku z tym, że w zasadnie nie zrobiliśmy tego dnia nawet 10% zaplanowanej trasy, po 2 godzinach zmusiłem towarzystwo i ruszyliśmy w dalszą drogę. Oczywiście nie mogło być szybko, łatwo i przyjemnie – Niva koniecznie musiał sprawdzić głębokość miejscowej rzeczki – efekt: od pasa w dół był mokry. Nam również nie było dane dojechać suchym do domu. Za Miejscem Piastowym złapał nas deszcz. W ostatniej chwili udało się nam dojechać do Sanoka i schronić się w miejscowym McDonaldzie.
Z nieba lało się. Jazda była niemożliwa i czekaliśmy godzinę, aż przestanie padać. Niestety deszcz nie zamierzał przestać padać więc wolno ruszyliśmy do Polańczyka. Przed 18.00 byliśmy na miejscu.
Pogoda niestety nie zamierzała się zmienić – padało. Aby nie zanudzić się w pokoju, ruszyliśmy na kolację do Oberży Zakapior. Wróciliśmy dość późno. Następnego dnia mieliśmy szykować się w drogę powrotną.
Trasa
Z Polańczyka udajemy się malowniczą trasą do Soliny i przez Uherce mineralne docieramy do Leska. Trasa obfituje w dużą ilość zakrętów i szybkich łuków. Z Leska kierujmy się na Komańczę i Cisną – drogi słabe ale bardzo urokliwe. Trasa do Dukli raczej słaba, ale również urokliwa. Od Dukli do Sanoka trasa mało urozmaicona, ale z dobrym asfaltem. Polecam Bieszczady motocyklem.
Świetna wyprawa! Fajny blog. Do Bóbrki do kopalni warto się wybrać i zabawić tam nie 1,5 godzinki a cały dzień!
Władze starają się nawet o wpis tego niezwykłego obiektu na listę unesco: https://budynkowo.pl/kopalnia-ropy-naftowej-bobrka/
obiekt na skalę światową!